Na skraju wzgórz Judei, w odległości ośmiu kilometrów na południe od Jerozolimy, znajduje się Betlejem. Nie ma chyba nikogo, kto by nie słyszał tego słowa. Warto jednak powiedzieć, że na terenie Ziemi Świętej znajdują się dwie miejscowości o tej nazwie. Jedna – we wspomnianym rejonie, druga – w okolicach Galilei. To dlatego Ewangeliści pisząc o narodzinach Jezusa zaznaczają, że miało ono miejsce w Betlejem położonym w Judei.
Dziś Betlejem to miasto liczące około 30 tysięcy mieszkańców. Większość z nich jest pochodzenia arabskiego. W tej liczbie dużą część stanowią chrześcijanie. Są wśród nich wyznawcy obrządku prawosławnego, ormiańskiego i katolickiego. Nie mniej historia Betlejem swymi korzeniami sięga czasów bardzo odległych. Było ono miejscem zamieszkałym już w czasach Patriarchów. Pośród dwóch wzgórz, na których jest położone, znajdowała się wtedy pogańska świątynia poświęcona bogini Lachmie. Budowlę tę określano mianem domu (Bet) Lachmy. Z czasem drugi człon nazwy związano z określeniem chleba (Lechem) i zaczęto tłumaczyć nazwę tej miejscowości jako „dom chleba” lub „piekarnia”. Może takie połączenie zasugerowały liczne pola, na których uprawiano zboże? A może w tej zmianie była zapowiedź przyjścia Tego, który stanie się prawdziwym Chlebem dającym życie – Jezusa, który da poganom poznać Trójjedynego Boga i uwolni ich od wszelkiego bałwochwalstwa?
Betlejem położone jest na skraju Judei. Z jego szczytów można dostrzec Pustynię Judzką. Nieopodal przebiega droga prowadząca w stronę Hebronu. Za nim rozpościera się pustynia Negew. Dalszy szlak prowadzi w stronę Synaju i Egiptu. Te okolice przemierzali kupcy podróżujący pomiędzy Egiptem i Mezopotamią. Tędy wędrowali również Patriarchowie. W opowieści o jednym z nich – Jakubie – po raz pierwszy wspomniana została w Biblii nazwa Betlejem. Księga Rodzaju opowiada o dramatycznych narodzinach ostatniego z synów Jakuba: Beniamina. Wydała go na świat ukochana żona Patriarchy Rachela. Rodząc syna oddała własne życie. Została pochowana przy drodze prowadzącej do Betlejem, nazywanego wtedy Efrata, co znaczy „owocujące”. W roku 1860 Mojżesz Montefiori ufundował nad owym miejscem niewielki budynek. Dziś jest miejscem modlitw żydowskich kobiet. Przychodzą tam zwłaszcza te, które pragną uprosić poczęcie dziecka.
Betlejem – choć dziś utrzymuje się z turystyki i rzemiosła – dawniej było związane z uprawą zbóż. Zbiory były całkowicie zależne od deszczu. Nic dziwnego, że podczas suszy okolicę tę nawiedzał głód. Wtedy, by przeżyć wędrowano do sąsiednich krajów. O takim doświadczeniu opowiada Księga Rut. Betlejem opuszcza Elimelek. Wraz z żoną Noemi i dwoma synami wyrusza na wschód, do Moabu. Tam, po śmierci ojca obaj synowie poślubili moabitki: Orpę i Rut. Gdy obaj zmarli ich matka postanowiła powrócić do rodzinnego miasta. Podążyła za nią jej synowa Rut. Po dotarciu do Betlejem utrzymywała siebie i swą teściową zbierając kłosy pozostałe po żniwiarzach. Swą pracowitością i urodą zwróciła na siebie uwagę Booza – właściciela pola. W niedługim czasie doszło do zaślubin. I właściwie – w porównaniu z innymi opowiadaniami o zakochanych – w tej opowieści nie byłoby nic szczególnego, gdyby nie to, że synem Rut i Booza był Obed, ojciec Jessego, czyli dziadek Dawida – przyszłego króla Izraela, który narodził się właśnie w Betlejem. Spoglądając na pola położone wokół współczesnego Betlejem dostrzeżemy pasterzy prowadzących swe stada. Tak pewnie wyglądała młodość Dawida. Niejeden raz przychodziło mu stoczyć walkę z niedźwiedziem, czy lwem próbującym porwać owcę ze stada. Pomocna mu była proca i kamień. Ta nauka przydała się w przyszłości, gdy musiał się zmierzyć w walce z wrogiem swego narodu – Goliatem. Zapewne też wiele razy wędrował przez pobliską pustynię, szukając zagubionej owcy. Przeżywał radość z jej odnalezienia. Tak uczył się odpowiedzialności. To w Betlejem zastał go prorok Samuel, któremu Bóg nakazał namaścić jednego z synów Jessego na króla nad Izraelem. Przyprowadzono wszystkich, poczynając od najstarszych i najsilniejszych. Ale za każdym razem prorok słyszał głos Boga „To nie ten”. Po przedstawieniu Samuelowi siedmiu synów Jessego wydawało się, iż prorok przyszedł na próżno. Jednak, gdy zapytał Jessego, czy to już wszyscy, ten wspomniał o Dawidzie. Właśnie jego wybrał Bóg, gdyż w swych zamiarach nie kierował się tym, co widoczne dla oczu, ale patrzył na serce tego, któremu miał powierzyć swój naród.
Dziś trudno szukać w Betlejem śladów z tamtych czasów. Miasto zmieniało się wielokrotnie. Nigdy nie zaznaczono miejsca namaszczenia Dawida na króla. Uczyniła to dopiero żyjąca w XIX w. mistyczka arabskiego pochodzenia, pierwsza błogosławiona Ziemi Świętej, karmelitanka Maria od Jezusa Ukrzyżowanego – Miriam Baouardy. Ona wybrała miejsce na budowę klasztoru w Wadi Im-Ali, skąd rozciąga się widok na Betlejem, Pustynię Judzką i Moab. Wpierw wskazała, gdzie wykopać studnię, wokół której zbudowano klasztor. Budowli nadano kształt okrągłej wieży. W ten sposób wzywa ona do podjęcia milczenia i samotności. Podjęta w niej modlitwa trwa nieprzerwanie do dziś. Dzieje się tak także dzięki obecności polskich sióstr, które zaproszone przez Patriarchę Jerozolimy, przybyły z Lublina do Betlejem. Sanktuarium zaprasza i nas do pochylenia się nad historią zapisaną na kartach Biblii, abyśmy przygotowali nasze serce na spotkanie z Mesjaszem.
ks. Krzysztof P. Kowalik
Artykuł pierwotnie ukazał się w Opiekunie – dwutygodniku Diecezji Kaliskiej
Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Czytaj więcej